Otwarcie wystawy
9 listopada 2012 r.
(piątek)
godz. 17.00
galeria ŚLAD
Ełckiego Centrum Kultury
do
30 listopada 2012 r.
wstęp wolny
Elżbieta Dzikowska maluje obrazy, posługując się aparatem fotograficznym. Takie zastępowanie czy też naśladowanie malarstwa ma w fotografii swoją długą historię. Służyły temu nawet szczególne techniki tworzenia obrazu fotograficznego, rodzaj wtórnego opracowania. Te działania opierały się już nie tylko na zdjęciu obrazu, często specjalnie konstruowanymi obiektywami miękko lub twardo rysującymi, ale także na obróbce odbitki i negatywu, dzięki specjalnie sporządzanym emulsjom. Najprostszą formą fotograficznego malowania było (i jest) rozgrywanie głębi ostrości i natężenia kontrastu. Fotografia czarno-biała przeprowadziła wszelkiego rodzaju eksperymenty, aby w końcu zdecydować się na czysty brom. Fotografię od wszelkich innych sztuk odróżnia jej momentalność, jak to trafnie zauważył Władysław Tatarkiewicz. Tej możliwości nie miały żadne inne sposoby obrazowania (...)
(...) Jak widzimy na wystawie prac Elżbiety Dzikowskiej, fotografia może uzyskiwać efekty malarskie, pozostając fotografią. Tak jak malarstwo uzyskiwało i uzyskuje efekty fotograficzne, pozostając malarstwem. Malarze zresztą natychmiast włączyli wynalazek fotografii do swego warsztatu jako pomocniczą notatkę bardzo przydatną tam, gdzie należało możliwie najwierniej oddać charakter ruchu, tak człowieka, jak i np. konia. Bez momentalnej fotografii nie powstałyby znakomicie oddające ruch kreskówki Walta Disneya. Twórcy Panoramy Racławickiej również pomagali sobie fotografią.
Ale E. Dzikowska chroni swoją fotografię, a raczej fotograficzne malarstwo, przed taką dynamiką. Jest to zatem fotografia nie tyle momentalna co monumentalna. Ta monumentalność nie jest prostym efektem skali - wielkości motywu lub rozmiarów fotogramu. Rzecz polega na takim ujęciu proporcji poszczególnych elementów struktury obrazu (kompozycji), że umożliwia otoczenie widza przedstawionym fragmentem widoku jakiegoś krajobrazu. Wchodzimy w ten krajobraz zachęceni jego zaskakującą urodą. Nasza percepcja odtąd nie postrzega granicy obrazu, chociaż jest to niewątpliwie stosunkowo niewielki prostokąt, tak jak to zwykle bywa. To ważny i doskonale wystudiowany efekt. Służy mu bardzo celowy, przemyślany wybór fragmentu, a więc to, co nazywamy kadrowaniem. Tutaj jednak kadrowanie prowadzi do pewnego rodzaju skrajności. Celem autorki tych fotogramów nie jest sprawne nakierowanie na ukazany układ elementów, na realnie istniejącą gdzieś okolicę, co później możemy sprawdzić. E. Dzikowska tworzy obrazy jako rzecz samą w sobie i nakierowuje nasze przeżywanie na kontemplację owej widokowej reprezentacji jak wartości niezależnej, niepowiązanej ściśle z jej realnym kontekstem. Może być jeszcze inaczej. Oto, zależnie od odległości, z jakiej patrzymy na te barwne prostokąty, widzimy najpierw różnie zamalowane prostokątne, deski. W miarę przybliżania się, to pierwsze wrażenie znika. Tak jakby spadła z tych obrazów półprzeźroczysta zasłona. Uzyskawszy optymalny kąt i odległość widzenia, wręcz wchodzimy w krajobraz. Mamy oto odczucie rozchodzącej się we wszystkich kierunkach przestrzeni, która zaczyna nas otaczać. Jest to jednakże krajobraz fotogramu - obrazu (...)
(...) Zbiór fotogramów został zatytułowany "Z całego świata" i przedstawia obrazy z lat 2008-2011, pogrupowane w cykle pracy "Wariacje na piasek i wiatr", "Przykazania na baobabie", "Norwegia jest piękna", "Tajemnice Tsingi", "Patrzę na brzegi rzeki", "Nad morzem w Dźwirzynie", "Jedź na Filipiny", "Biebrza z nieba". Wierzyć czy nie wierzyć? Wiem oczywiście, że Elżbieta Dzikowska jest podróżniczką, wiem, bo oglądałem filmy z jej wypraw z Tonym Halikiem, które emitowane przez peerelowską telewizję były ucztą dla oczu i ducha. Skąd więc wątpliwość? Otóż to kadrowanie. To straszne narzędzie w ręku fotografa. S. Witkiewicz zwracał uwagę na decyzję wyboru kadru, jako na kryterium twórczego, artystycznego charakteru fotografii jako sztuki (...)
(...) Autorka wciąga nas w o wiele szerszą i subtelniejszą grę, niż na początku mogłoby się wydawać. To już nie o medium sztuki idzie rzecz, już nie o atrakcyjne widoki, nie o ciekawe same dla siebie struktury skał lub ulotne piękno zmarszczonej przez powiew wiatru powierzchni wody oświetlonej promieniami zachodzącego słońca, a może łunę pożaru? Przecież takie monumetalne piękno mogę sam znaleźć nieomal wszędzie! Dlaczego zatem tak rzadko znajduję? Dlaczego widzę je tylko w banalnie kadrowanych widokach? Chyba dlatego, że brakuje mi tego zastanowienia, tej spokojnej medytacji nad urodą świata, do jakiej zdolna jest artystka. Może trzeba wiele doświadczyć i wiele zobaczyć, wiele przeżyć, aby w każdym nieomal momencie dostrzegać cudowność istnienia? (...)
Zbigniew Makarewicz
Wrocław, lipiec 2011
Posiedzenie Komitetu Monitorującego RPO w Ełku |
XI posiedzenie Komitetu Monitorującego Regionalny Program Operacyjny Województwa Warmińsko-Mazurskiego na lata 2014-2020 odbyło się 22 czerwca 2016 r. w Ełku. W wydarzeniu wziął udział m.in. Marszałek Województwa Warmińsko – Mazurskiego Gustaw Marek Brzezin oraz Prezydent Miasta Ełku Tomasz Andrukiewicz. |