11 stycznia 2013 r. POKŁOSIE |
piątek | 20:00 |
102 min. | bilet: 15 zł |
12 stycznia 2013 r. NIE TEN CZŁOWIEK |
sobota | 20:00 |
87 min. | bilet: 15 zł |
|
|
|
|
|
14 stycznia 2013 r. POKŁOSIE |
poniedziałek | 20:00 | 102 min. | bilet: 15 zł |
15 stycznia 2013 r. NIE TEN CZŁOWIEK |
wtorek |
20:00 | 87 min. | bilet: 15 zł |
16 stycznia 2013 r. TRZY SIOSTRY T |
środa | 20:00 |
85 min. | bilet: 15 zł |
|
|
|||
18 stycznia 2013 r. TRZY SIOSTRY T |
piątek | 19:45 |
85 min. | bilet: 15 zł |
19 stycznia 2013 r. BEJBI BLUES |
sobota |
19:45 |
98 min. | bilet: 15 zł |
20 stycznia 2013 r. BEJBI BLUES |
niedziela | 19:45 |
98 min. | bilet: 15 zł |
sala kinowa Filmy w cyfrowej jakości 2D |
Bilety do nabycia w kasie na parterze |
W 2013 rok wkroczyliśmy przygodowo „Hobbitem”, a teraz przyszedł czas na kino rodzime. Od 11 do 20 stycznia zapraszamy na TYDZIEŃ POLSKI, podczas którego zobaczymy filmy trochę starsze: „Nie ten człowiek” Pawła Wndorffa czy „Trzy siostry T” Macieja Kowalewskiego, a także najświeższe produkcje „Bejbi Blues” Katarzyny Rosłaniec oraz „Pokłosie” Pasikowskiego
Film opowiada o znaczeniu tradycji i historii. Jest opowieścią o dwóch braciach, którzy w oczach ojca są braćmi „dobrym” i „złym”.
Rzecz dzieje się na wsi, ostoi tradycyjnych wartości i surowej moralności. Jeden brat porzuca dom rodziny, a drugi stoi wiernie na jego straży. Nadchodzi jednak kryzys, który każe zweryfikować dotychczasowe oceny, który także każe inaczej spojrzeć na oficjalną historię i dorobek rodziny, a co za tym idzie wsi, kraju, narodu.
Cicha i spokojna wieś polska, na której wychowali się bracia i która jest modelowym przykładem urody i sielankowości wsi polskiej kryje pod swoją powierzchnią najstraszniejszą i najmroczniejszą tajemnicę – zbiorowy mord popełniony na żydowskich sąsiadach w trakcie II wojny światowej.
I już nie chodzi o to, którego syna ojciec uważał za „złego” a którego za „dobrego”, ale który z synów potrafi właściwie ocenić ojca, a co za tym idzie swoją rodzinę, sąsiadów, naród, kraj, historię tego narodu. Oto jest ciemna karta tej historii, dotychczas pominięta przez kinematografię. Jedna z nielicznych takich kart.
Ten film spróbuje o niej opowiedzieć, przez zwykłych ludzi, z dala od polityki, przez ich elementarną uczciwość i prawość, nikczemność i kłamstwo. Zawsze mamy dane do wyboru. Wybór należy do nas. To jest film o takim wyborze.
-----
Nasz film nie jest historią mordu w Jedwabnem. W ogóle nie jest filmem historycznym. To film współczesny opowiadający o reakcjach ludzi na fakt odkrycia śladów wojennych zbrodni popełnionych przez sąsiadów na sąsiadach. Co należy zrobić, gdy dowiadujemy się, że „miły staruszek” z drugiego piętra 60 lat temu grabił i mordował, korzystając z wojennej zawieruchy. Co należy zrobić i jak z tym żyć, gdy miły staruszek był naszym dziadkiem? Czy grzechy poprzednich pokoleń obciążają nasze sumienia i co należy zrobić, żebyśmy my na pewno byli bez winy.
Film nie jest adaptacją książek Tomasza Grossa, ani „Sąsiadów” ani „Strachu”, ani „Złotych Żniw”. Jeśli ma z nimi coś wspólnego, to raczej z histeryczną reakcją społeczeństwa polskiego na ich ukazanie się. Na strach przed spojrzeniem w mrok swojej historii. Historii, w której pomiędzy najjaśniejszymi kartami czai się najgorsza ludzka podłość, małość i tchórzostwo.
Bohaterami naszego filmu są zwykli ludzie, z małej polskiej wioski, w której w czasie wojny popełniono straszliwy mord na żydowskich sąsiadach, a następnie wyparto go z pamięci.
Film jest o przywracaniu nam pamięci, film jest o nas. Naszym rachunkiem sumienia, którego powinniśmy dokonać po wyjściu z kina. - Władysław Pasikowski sierpień 2011
Porównywana do „Rejsu”, „Sprzedawców”, komedia absurdu z gwiazdorską obsadą (Adamczyk, Braciak, Frycz, Globisz, Muskała, Pszoniak, Preis, Sapryk, Żurek)
Utrzymana w groteskowym tonie bezkompromisowa kpina z naszych czasów. Kalejdoskop zabawnych, choć poważnych postaci i sytuacji, spointowanych swoistym mottem: „w życiu trzeba robić to, co się najbardziej lubi!”
Prawie trzydziestoletni Kuba decyduje się podjąć pierwszą pracę, zostaje dostawcą zakupów. Nie przypuszcza, że będzie to jeden z najdziwniejszych dni w jego życiu i jak ważną rolę, będzie miał tego dnia do spełniania.
Nagrody:
Film "Trzy siostry T" jest opartym na faktach thrillerem psychologicznym z elementami czarnej komedii. Opowiada historię Roberta, 35-cio letniego mężczyzny, który wydaje się być upośledzony. Od urodzenia spędza czas w domu z nadopiekuńczą matką i jej dwoma siostrami, które traktują Roberta jak dziecko. Rodzina wydaje się być konwencjonalna, bardzo dbająca o dobrą reputację, ale za tą woalką, kryje się prawdziwe zło. Szybko okazuje się, że mieszkanie jest siedliskiem trzech wynaturzonych kobiet, morderczyń i dewiantek, które znęcają się fizycznie i psychicznie nad Robertem. Ich dom odwiedza piękna fryzjerka Marianna, której młodość, niewinność i inność inspiruje Roberta do uwolnienia się z koszmaru, w którym żyje. Trzy siostry T" są fabularnym debiutem Macieja Kowalewskiego. Scenariusz do filmu został oparty na sztuce jego autorstwa, pt. “Trzy siotrzyczki Trupki”.
W 2006 roku w jednym z polskich nadmorskich miast wydarzyła się potworna zbrodnia. Młody mężczyzna, jego matka i dwie ciotki mieszkali od lat w jednym mieszkaniu, młody mężczyzna podobno nigdy nie wychodził z domu. Wyobraziłem sobie, co mogło dziać się we wnętrzu tego mieszkania i w głowach bohaterów i napisałem sztukę teatralną, na której oparłem scenariusz do filmu “Trzy siostry T”. O rodzinnych zbrodniach słychać jest aż nadto często, natomiast bardzo rzadko słychać, co dzieje się za ścianami tych domów przed tragedią. Lepiej nie nadstawiać uszu, w naszym domu przecież wszystko jest ok. To świat jest coraz bardziej zdegenerowany, my jesteśmy normalni. Kiedy Bóg wypowiadał “Niech się stanie”, była to pewnie najboleśniejsza i najbardziej dramatyczna decyzja przekraczająca nawet Boską wyobraźnię. Bóg się rozpada i powołuje się na nowo do życia, aby przez eony, w niekończącym się Kole Samsary w niewyobrażalnych mękach doskonalić się, by znów stać się Bogiem, by wyzwolić wszystkich od cierpienia, by stać się Jednym, Doskonałym, by znów się rozpaść i poprzez ocean niekończącego się cierpienia…, itd. Całkiem prawdopodobna wizja. Mnie ona przekonuje. Można sobie wyobrazić, że “Trzy siostry T” pokazują skromny wycinek tego procesu w najgorszej jego fazie. Film jest wielowarstwowy. Dzieje się naprawdę albo dzieje się tylko w głowach bohaterów. Bohaterowie są ludźmi z krwi i kości lub duchami zamieszkującymi opustoszały dom. Film ten nie boi się kreacji i jest kreacją, a nawet punkową kreacją, aby dać szansę widzowi poczuć pełnię okrucieństwa, jakim raczy nas życie lub tę straszną pełnię, jaką generują nasze umysły pod postacią demonów cierpienia. Nie ukrywam przed widzem tej kreacji, aby mógł tym łatwiej uświadomić sobie, że nie tylko film, ale i ludzkie życie jest kreacją.
Tylko czy warto przez eony przechodzić ocean gówna, aby jeden Robert mógł wyjść z mieszkania czy też ze swojego umysłu i pojechać do Londynu, by Koło Samsary po raz kolejny zbliżyło nas do doskonałości?
Wszakże Robert nie przerywa koła narodzin i śmierci, przyczyny i skutku. Nasz świat wciąż i wciąż się degeneruje w dążeniu do doskonałości. Najukochańsi wokoło mnie, moi rodzice, ja ulegamy degradacji w imię wyższego celu? Jesteśmy nawozem tej Doskonałości, która po niezmierzonym czasie znów powie: “Niech się stanie” i znów przyjdzie nam mierzyć się z demonami, znów przyjdzie nam cierpieć. Jedyną nadzieją pozostaje fakt, że nas jak i tego filmu tak naprawdę nie ma.
Chociaż, jeśli spojrzeć na ten film bez specjalnego myślenia, to może on się wydawać bardzo zabawny, a wtedy nadzieja i sens powracają.
Myślę, że “Trzy siostry T” to film wielowarstwowy z bogatymi i rozbuchanymi w swojej składni dialogami, doprowadzający wręcz do bolesnej karykatury wizję wchłonięcia mężczyzn przez żeński pierwiastek. Zdaję sobie sprawę, że film może budzić skrajne uczucia. Taki film chciałem zrobić. Wyszedłem od prawdziwego, bardzo tragicznego faktu, ale reszta jest czystą konfabulacją, moją wizją natury człowieka w specyficznym miejscu wewnętrznej walki z własnymi demonami.
W swoim najnowszym filmie Kasia Rosłaniec podejmuje opowieść w miejscu, w którym większość reżyserów ją porzuca. Jak zwykle przekornie, jak zwykle ze swadą, młoda reżyserka nie boi się rzucać wyzwań nie tylko widowni, ale przede wszystkim sobie. Do współpracy - obok zawodowych aktorów - zaprosiła debiutantów. Weszła w świat młodych bez oceniania i z góry ustalonych założeń i tez. To suwerenny portret pokolenia, bodaj pierwszego po przełomie 89’ w Polsce, na rozwój którego wpływ miało tak wiele bodźców, któremu pozwolono tak szybko dorosnąć, jednocześnie umożliwiając pozostanie dziećmi.
Punt wyjścia fabuły Rosłaniec to historia nastolatki, która zachodzi w ciążę i rodzi dziecko. Natalia ze swoim chłopakiem Kubą próbują „bawić się w dom”, wieść normalne, dorosłe życie, wychowywać Antosia. Ale dziś „zabawy w dom” wyglądają inaczej niż kiedyś. To już inne wzorce, inna codzienność, inne priorytety. Reżyserce i autorce scenariusza w jednej osobie udało się nakreślić światopoglądowy portret młodej generacji, daleko wykraczający poza etykietki z napisem „hipster”. Uchwyciła w filmowych ramach mentalność nastoletnich bohaterów – radykalnie spragnionych pierwszych, nowych, nienazwanych emocji, spełniających swoje zachcianki, wychowanych w poczuciu wolności, niezależności, dostępu do wszystkiego. To mentalność szybkiego łącza i blogowej stylistyki, krótkiego wpisu na wallu na facebooku, zakupów drive thru, fast foodów i small talków. Bez zapominania o najważniejszym - wszystko musi być in style.
Dziś współrzędne życia – tego co wartościowe, co ważne, oraz przede wszystkim tego, co modne – określane są przez internetowych trendsetterów. Natalia też chce być fashionable, łączy swoją przyszłość z modą. Feministyczne hasła od dawna nawoływały do tego, by dziecko nie przeszkadzało matce w realizowaniu siebie. Pokolenie Natalii jest chyba pierwszym, które korzysta z tych postulatów tak bezceremonialnie. Dziecko też może być trendy, dziecko też może być gadżetem, elementem stroju, dodatkiem. Posiadanie go może być „na czasie”, czyż nie tym bombardują czytelników nagłówki gazet, informując o kolejnej ciąży celebrytki, albo o tym, jak szybko wróciła do formy po porodzie?
Zródło: www.stopklatka.pl
X Jubileuszowa Gala Nagród Białej Lilii |
Białe Lilie zostały przyznane już po raz X. Podczas jubileuszowej Gali, która odbyła się 22 czerwca 2016 r. w Ełckim Centrum Kultury prezydent Tomasz Andrukiewicz uhonorował najbardziej zasłużonych ełczan i przedsiębiorców. W trakcie Gali insp. Marek Hyzopski odebrał medal „Zasłużony dla Miasta Ełku". Na zakończenie uroczystości symboliczne statuetki jubileuszowe otrzymali dotychczasowi laureaci nagród z lat 2006 - 2015. |